Altówka – od początku edukacji
Choć pochodzę z niewielkiej miejscowości na Podkarpaciu i wychowałem się w rodzinie, w której nikt nie był profesjonalnym muzykiem, o istnieniu altówki dowiedziałem już jako siedmiolatek, tuż przed zapisaniem mnie przez rodziców do szkoły muzycznej I stopnia w Mielcu. Do dziś pamiętam występ uczniów, podczas którego opowiadali pokrótce o wybranych przez siebie instrumentach. Zabrzmiał nie tylko fortepian, akordeon czy gitara, ale i altówka, której ciemny tembr ujawnił się w wykonaniu Bourrée z jednej z suit wiolonczelowych Jana Sebastiana Bacha w transkrypcji na ten instrument. Jej niskie brzmienie na tyle mnie zaintrygowało, że podczas egzaminu wstępnego nie czekałem długo z odpowiedzią na pytanie: „Na jakim instrumencie chciałbyś grać?”.
Ewenement na dużą skalę
Ówczesny dyrektor szkoły, Franciszek Wyzga, był zarazem dyrygentem orkiestry szkolnej. Regularnie organizował próby i koncerty zespołu w pełnym składzie symfonicznym z udziałem uczniów i nauczycieli, wśród których byli też aspirujący altowioliści. Dopiero z perspektywy czasu widzę, że był to ewenement w skali ogólnokrajowej, a nawet międzynarodowej.
Szafa pełna transkrypcji
W sali numer 6, będącej klasą altówki, stała w rogu ogromna szafa. Skrupulatność w kolekcjonowaniu przez jej właścicielkę wszelkich podręczników do gry i materiałów nutowych wprawiała nas, uczniów, i naszych rodziców w zdumienie. Były to elementarze i utwory z tytułami pisanymi głównie cyrylicą (pierwszy wykonany przeze mnie utwór na koncercie szkolnym to 16-taktowa Kukla [Lalka], której melodię wciąż pamiętam), rzadziej były to wydawnictwa niemieckie lub polskie. Jednak zdecydowaną większość zbiorów zebranych w tej wyjątkowej szafie stanowiły kartki z odręcznie przepisanymi transkrypcjami literatury skrzypcowej na różne obsady, z pięciolinią otwartą kluczem altowym, głosem solowym zapisanym o kwintę niżej w stosunku do oryginału oraz głosem akompaniamentu o kwartę wyżej lub kwintę niżej. Były to dobrze znane dydaktykom koncerty skrzypcowe Vivaldiego, Riedinga, Seitza, jak i popularne wprawki Schradiecka. Ich autorką oraz właścicielką pozostałych wspomnianych zbiorów była Kazimiera Zöllner.
![](https://dem.dkonto.pl/wp-content/uploads/2022/07/close-up-view-of-violins-music-instrument-1024x683.jpg)
Kazimiera Zöllner uważała za niezwykle istotne, by uczniowie mogli przyswajać esencję gry na altówce od samego początku kształcenia nie tylko pod kątem rozwijania umiejętności czytania w odpowiednim kluczu, ale przede wszystkim staranności wydobywania klarownego dźwięku; by nie traktowali altówki jako instrumentu alternatywnego dla „miernych skrzypków”, lecz by nadawali jej odpowiednią rangę. Choć pierwsze kroki nauki techniki gry mogły zdawać się podobne do tych, które odbywały się w sąsiednich klasach skrzypiec, mieliśmy do czynienia z instrumentami nieco większymi niż skrzypce. Były to altówki wypożyczone z magazynu szkolnego lub specjalnie zamówione u lokalnych lutników. Pozwalało to na oswojenie lewej ręki z większą menzurą, a prawej – z większym ciężarem potrzebnym do wydobycia dźwięku za pomocą smyczka. Na jednym z koncertów klasowych zagrałem Concertino w opracowaniu na altówkę Grażyny Bacewicz. Z kolei na egzaminie dyplomowym na zakończenie szkoły muzycznej I stopnia – Koncert c-moll na altówkę Johanna Christiana Bacha, którego wykonanie umożliwiło mi później kontynuację nauki w odległym od rodzinnego miasta Krakowie.
Nie bójmy się altówki
Istnieją głosy przeciwne rozpoczynaniu nauki gry na altówce od pierwszej klasy I stopnia. Argumenty sprowadzają się wówczas do stwierdzeń o braku lub przynajmniej spowolnieniu przyswajania biegłości, którą nabywa się naturalnie przez grę na skrzypcach i wykonywanie wirtuozowskich utworów napisanych na ten instrument, co ma później ułatwić przełożenie nabytych umiejętności na altówkę. Uważam jednak, że zdolni uczniowie są w stanie wykonawczą „zwinność” nabyć bez konieczności rozpoczynania nauki gry na skrzypcach. Tym bardziej obecnie, gdy literatura altówkowa jest już powszechnie dostępna, a jej oferta – szeroka i zróżnicowana. Dbałość o niepowierzchowny, naturalnie „altówkowy” dźwięk uważam za priorytet w nauczaniu gry na tym wspaniałym instrumencie.
Paweł Czarny